Baza Wiedzy
Autor: DahliaMatic
5 minuty czytania
Tagi:
12 marzec 2019
Wyżej niż Everest, cz. I
„Wyżej niż Everest” to opowieść Przemka Czołby, dyrektora pionu Oracle w DahliaMatic, który dzieli się swoimi doświadczeniami z górskich wypraw. W artykule porównuje wyzwania wspinaczki do wyzwań zawodowych, podkreślając znaczenie koncentracji, planowania i zespołowego wsparcia.
Kontynuacja artykułu
spis treści:

Góry są wymagające. Pochłaniają całą uwagę wspinacza, zmuszają go do rozwagi i szybkiej reakcji na zmienne warunki. W zamian dają niezwykłe poczucie spełnienia. Podobnie działa biznes. W obu przypadkach liczy się odwaga i pokora, bez której trudno o sukces. Doskonale wie o tym Przemek Czołba, dyrektor pionu Oracle, który nie potrafi żyć bez adrenaliny wywołanej wspinaczką i pracą. Jak sam podkreśla, każdy ma swój szczyt, z którym się mierzy. Jak wyglądają jego zmagania? Przeczytajcie pierwszą część wywiadu.

Od jak dawna towarzyszą Ci góry? 

Przemek Czołba: Od niedawna. Pochodzę z Mazur, dlatego najczęściej uprawiałem sporty wodne. Do gór miałem zawsze daleko. W 2016 roku Michał Buda – prezes DahliaMatic – zaprosił mnie na wspólną wyprawę. Pierwotnie celem było zdobycie Mont Blanc, jednak złe warunki pogodowe na Blanc’u zmusiły nas do zmiany planów. Zdecydowaliśmy się na Grossglockner, najwyższy szczyt Austrii.

Jak wspominasz tamtą wyprawę?

P.Cz.: Boleśnie (śmiech). Na wysokości 3,5 tysiąca m n.p.m. miałem wypadek. Wystarczyła chwila dekoncentracji i źle wbite raki. Zwichnąłem wówczas bark. Warunki pogodowe były bardzo średnie i obawialiśmy się, że akcja ratownicza się nie powiedzie. Na szczęście przyleciał śmigłowiec i wszystko zakończyło się dobrze. Finalnie przez mój wypadek na górę nie weszliśmy. Wróciliśmy do kraju trochę wcześniej, niż zaplanowaliśmy.

Pierwsza wyprawa i od razu wypadek… Czy to nie zniechęciło Cię do gór?

P.Cz.: Nie, wręcz trochę zachęciło. Sytuacja nauczyła mnie, że z górami nie wolno igrać. Choć od tamtej wyprawy minęło już trochę czasu, to zawsze wspinam się w asyście kogoś bardziej doświadczonego ode mnie.

Czyli zamiłowaniem do gór zaraził Cię prezes?

P.Cz.: Zdecydowanie tak! Jestem osobą bardzo mocno zorientowaną na cel. Dlatego Michał stwierdził, że góry będą dla mnie idealnym miejscem. W pracy czy w górach, kiedy mam do zrealizowania cel, wyłączam wszystkie rzeczy, które mogą zakłócać jego postrzeganie i realizację. Dlatego od pierwszego wypadku do tej pory każdy szczyt zdobyłem przy pierwszym podejściu. Oczywiście to nie tylko kwestia determinacji, chociaż ona jest bardzo ważna, ale również  szczęścia, bo na pogodę nie mam wpływu.

Wspomniałeś, że realizując cel, zostawiasz wszystko za sobą. Czy podczas wspinaczki myślisz o tym, co zostało na dole – rodzina, praca?

P.Cz.: Wspinaczka to sport, w którym ja nie znajduję przestrzeni na myślenie o czymkolwiek innym, niż o samym wspinaniu. Przez osiem czy dziesięć godzin wchodzenia pod górę myśli się tylko o tym, gdzie postawić nogę, żeby nie spaść, gdzie wbić czekan, żeby się nie poluzował, czy asekuracja jest właściwa, czy zjeść teraz czy jeszcze nie. Na rozmyślanie przychodzi czas, kiedy zejdę z góry. Adrenalina wówczas opada i ma się moment na to, żeby zadzwonić do domu i powiedzieć, że jest wszystko ok. Tylko będąc w stu procentach skoncentrowanym, można osiągnąć cele – nieważne gdzie – w pracy; czy w górach.

Mówi się, że góry to sport dla indywidualistów nastawionych na wynik. Z drugiej strony trzeba mieć obok siebie osobę – czy to w biznesie, czy podczas wspinaczki – na której można polegać, kogoś o wysokich kompetencjach.

P.Cz.: To bardzo trudne. Góry to sport zespołowy, jednak w pewnych ciężkich warunkach trzeba przełączyć się na myślenie indywidualne, a nawet egoistyczne. Podczas ekstremalnie kryzysowych sytuacji, ja na szczęście takich nie miałem, gdy partner nie może – lub nie jest w stanie uratować siebie – braterstwo liny musi zostać zerwane. Nie można winić Revol za to, że zostawiła Mackiewicza podczas zimowego wspinania na Nanga Parbat. Nie powinniśmy mieć pretensji do Adama Bieleckiego i Artura Małka za to, że w górach zostawili Tomka Kowalskiego i Maćka Berbekę podczas wspinaczki na Broad Peak. Ratowali swoje życie. To jest oczywiście moja subiektywna ocena tych sytuacji i pewnie jest wielu ludzi, którzy się ze mną nie zgodzą. Inaczej jest w pracy, gdzie czynnik zespołowy jest bardzo ważny. Nikt przecież nie jest w stanie zapewnić stu procent wiedzy i doświadczenia w każdym z potrzebnych w projekcie obszarów. Jeżeli nawet jest ktoś superwybitny, to dostarczy nam maksimum dziewięćdziesiąt pięć procent. Do stu brakuje jeszcze tych ważnych pięciu. Jeżeli w trakcie realizacji projektu stwierdzimy, że brakuje nam tych pięciu procent, to zespół można wzmocnić, zaangażować specjalistę z organizacji lub kupić usługi eksperckie na rynku. W górach nie ma takich możliwości. Zespół jest tak silny, jak jego najsłabsze ogniwo.

Czy jest coś, co przenosisz z gór do biznesu i z biznesu w góry?

P.Cz.: To, co ja przenoszę do biznesu z gór, to asekuracja. W DahliaMatic współodpowiadam za wynik działu, dlatego dla mnie bardzo liczy się bezpieczeństwo projektów. To powoduje wiele nerwowych sytuacji w procesach sprzedażowy, ale już tak mam, że zawsze najpierw sprawdzam, z jakim ryzykiem się wiąże i czy współpraca jest dobra i bezpieczna dla organizacji. Porównując do sytuacji w górach – czy mamy właściwą asekurację na wypadek, gdyby nam się jednak nie udało i musielibyśmy się wycofać. W praktyce – jakie mamy w umowie kary umowne, czy są one bezpieczne dla firmy i czy nie zachwieją jej stabilnością.

W DahliaMatic stawiamy na dokładne planowanie i tę umiejętność na pewno intensywnie wykorzystuję w górach. Na wysokości 5 000 m n.p.m. każdy kilogram to pięć kilogramów, dlatego trzeba wiedzieć, ile jedzenia jest potrzebne na konkretną wyprawę oraz jakie ubrania i buty zabrać. W trakcie ataku szczytowego mam tylko to, co jest w plecaku. Nie ma w górach szafy, do której można w razie potrzeby sięgnąć.

W biznesie i w górach musisz ryzykować. Nie boisz się tego?

P.Cz.: Oczywiście, że się boję! Ten, kto się nie bał gór, już nie żyje. W górach ryzykujemy zdrowiem, w biznesie pieniędzmi, reputacją… Zawsze jest obawa, czy to, co robimy, jest bezpieczne dla ludzi,  zespołu i organizacji, czy nie mylę się w ocenie sytuacji. Góry pozwalają mi odetchnąć, odreagować, nabrać dystansu. W związku z tym, że czasami jest naprawdę wysoko, patrzę na to wszystko z innej perspektywy.

Wyznaczasz sobie granicę ryzyka? 

P.Cz.: Myślę, że tak. Zastanawiam się tylko, czy jestem w tym konsekwentny. Pewnie wielokrotnie ją już przekroczyłem. Im wyżej w górach czy im bardziej zaawansowany projekt, tym inaczej szacuję to ryzyko. Zestaw niewiadomych się zmienia.

Mówi się, że wspinacza górskiego poznaje się po tym, że umie zawrócić tuż przed szczytem. Dla mnie – laika w tej kwestii – wiąże się to z ogromnym wyrzeczeniem, być tak blisko celu, wymarzonego szczytu, ale dla bezpieczeństwa zrezygnować. Czy podejmujesz w górach takie decyzje?

P.Cz.: Na szczęście chodzę z profesjonalnymi wspinaczami i zawsze mam przy sobie kogoś, kto bez emocji potrafi ocenić sytuację. W górach jest adrenalina, walka, niedotlenienie, euforia. Dlatego trzeba mieć bardzo trzeźwy umysł, żeby wszystko kalkulować.

W pracy potrafisz zachować „zimny umysł na gorącej linii”?

P.Cz.: Staram się (śmiech). Zarówno w górach, jak i w organizacji mam swoich przewodników. Na szlaku jest to doświadczony TOPR-owiec, a w pracy przełożeni. Zawsze, kiedy mam obawy, czy podejmowana przez mnie decyzja jest racjonalna, idę do Michała albo Tomka. Oni są w stanie obiektywnie, na bazie przekazanych faktów, stwierdzić, czy „stawiamy słuszny krok”.

W biznesie polegasz na Michale, a jak jest na szlaku? Jak się podróżuje z szefem? 

P.Cz.: W górach – na szlaku – nie da się nic ukryć, wychodzą nasze prawdziwe emocje, słabości i wszyscy jesteśmy ludźmi, niedoskonałymi ludźmi. Pamiętam, jakby to było wczoraj. 3:30 w nocy, jesteśmy w ostatnim obozie na Aconcagua. Rozpoczynamy atak szczytowy. 100% koncentracji na celu, ostatnia weryfikacja, czy mamy wszystko, co potrzebne, w głowie ustalam tempo kroków. Michał pyta mnie, czy chcę się napić jeszcze herbaty. Odpowiadam, że chętnie, ale okazuje się, że nie mam kubka. Wybucham, wyrzucam z siebie potok niecenzuralnych słów, bo nie ma „głupiego” kubka. Na to Michał  ze stoickim spokojem: „Ok, sorry”. Do dziś wstydzę się tego, jak się wtedy  zachowałem. Jedno jest pewne. Gdyby nie Michał, to nie wszedłbym na żaden z tych trzech szczytów (Blanc, Elbrus, Aconcagua). Jestem mu dozgonnie wdzięczny, że zaraził mnie miłością do gór.

Tagi:
08 - NASI KLIENCI I PARTNERZY O NAS
Od systemu pomocniczego do kluczowego narzędzia w rok.
W ciągu zaledwie jednego roku Oracle e-Business Suite przeszedł od roli systemu pomocniczego do kluczowego narzędzia naszych zespołów finansowych. Dostosowanie systemu do polskich wymogów prawnych w zakresie JPK, VAT i białej listy pozwoliło nam nie tylko zachować pełną zgodność z regulacjami, ale również znacząco usprawnić nasze procesy raportowania.
Klient
BRANŻY ELEKTRONICZNEJ
Wyzwaniem dla nas była praca w rozproszonych systemach.
Szczególnie cenimy sobie generator dekretów księgowych, który umożliwia efektywną obsługę ponad 3,5 miliona dekretów miesięcznie spływających z różnych aplikacji. Dzięki temu projektowi z sukcesem zrealizowaliśmy cel zastąpienia wielu systemów jednolitą platformą finansowo-księgową.
Klient
BRANŻY UBEZPIECZENIOWEJ
Za cel postawiliśmy sobie wyeliminowanie papieru w organizacji z 25 tys. pracowników na pokładzie.
Przeprowadzony projekt nie tylko pozwolił nam na digitalizację obiegu dokumentów, ale też umożliwił opomiarować realizowane procesy. Dzięki temu możemy na bieżąco monitorować ich etap realizacji. Użytkowanie systemu przez tak liczną grupę użytkowników w jednym momencie nie stanowi dla nas najmniejszego problemu.
Klient
branży wydobywczej
Otrzymaliśmy pełne wsparcie w procesach rekrutacyjnych i rozwoju pracowników IT.
Body Leasing okazał się kluczowy dla zachowania ciągłości projektów i szybkiego reagowania na zmienne potrzeby rynku. DahliaMatic to zaufany partner, który rozumie nasze tempo pracy i dostarcza nam sprawdzone zasoby, kiedy tylko ich potrzebujemy.
Klient
branży administracji publicznej
DahliaMatic wzmocniła nasz zespół specjalistami,
których kompetencje idealnie wpisały się w nasze bieżące projekty. To stabilne i elastyczne wsparcie, a my możemy skupić się na strategicznych celach biznesowych.
Klient
branży informatycznej
DahliaMatic z uwagą podchodziła do naszych potrzeb, wykazywali się elastycznością
i zrozumieniem dynamiki środowiska, w którym pracowaliśmy. Dostarczane przez nich rozwiązania zawsze były odpowiednie dla naszych zespołów.
Klient
branży paliwowej
Body Leasing okazał się kluczowy dla zachowania ciągłości projektów i szybkiego reagowania
na zmienne potrzeby rynku. DahliaMatic to zaufany partner, który rozumie nasze tempo pracy i dostarcza nam sprawdzone zasoby, kiedy tylko ich potrzebujemy.
Klient
branży technologicznej
Wyzwaniem dla nas było uporządkowanie ręcznie obsługiwanych procesów.
Dzięki platformie zakupowej Carthena nasz zespół zakupowy może skupić się na merytorycznej stronie zadań, a nie na administracji. System skutecznie 'pilnuje procesu', a my zyskaliśmy pełną transparentność postępowań i uporządkowaną komunikację z dostawcami. Kontrahenci cenią sobie stały dostęp do historycznych ofert i sprawny kontakt, co przekłada się na wyższą jakość składanych propozycji.
Klient
branży teleinformatycznej
Mierzyliśmy się z usprawnieniem zarządzania obiegiem dokumentów, wynagrodzeniami, urlopami i czasem pracy.
Autorskie połączenie wdrożonego przez DahliaMatic Microsoft Dynamics 365F&O z demo systemu kadrowo-płacowego zwiększyło kontrolę nad aspektami kadrowymi, usprawniło współpracę między działami i umożliwiło nam kontrolę budżetu w czasie rzeczywistym.
Klient
branży spedycyjnej
Wdrożone rozszerzenia do MS Dynamics umożliwiły nam obsługę kluczowych dla naszej branży procesów jak reklamacje czy zwroty.
DahliaMatic cenimy za ogromną wiedzę merytoryczną i doświadczenie, które przełożyło się na stworzenie systemu ERP idealnie skrojonego pod nasze potrzeby.
Klient
branży kurierskiej
Mierzyliśmy się z usprawnieniem zarządzania obiegiem dokumentów, wynagrodzeniami, urlopami i czasem pracy.
Autorskie połączenie wdrożonego przez DahliaMatic Microsoft Dynamics 365F&O z demo systemu kadrowo-płacowego zwiększyło kontrolę nad aspektami kadrowymi, usprawniło współpracę między działami i umożliwiło nam kontrolę budżetu w czasie rzeczywistym.
Klient
branży edukacyjnej
Wraz z Octark pracowaliśmy nad stworzeniem i wdrożeniem Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego.
Realizacja projektu o takim poziomie złożoności i wykorzystywanego na tak dużą skalę to ogromne wyzwanie dla każdego wykonawcy. Nam się udało dzięki determinacji zespołu i maksymalnym skupieniu na osiągnięciu założonego celu Klienta.
Jan Pirogronowicz
Adrenalina Consulting
Z Octark współpracujemy nieprzerwanie od 2017 roku głównie w obszarach zaawansowanej analityki danych oraz sztucznej inteligencji.
Po wielu godzinach spędzonych na wspólnych spotkaniach możemy potwierdzić, że jest to firma godna polecenia do współpracy w zakresie budowy rozwiązań IT.
Łukasz Bałkowiec
SAS Institute
Wyzwaniem jest skala działania i dynamicznie zmieniające się przepisy prawa.
W środowisku, gdzie decyzje polityczne często wymagają błyskawicznej implementacji zmian na ogromną skalę, znaleźliśmy partnera, który potrafi sprostać tym wyzwaniom. Dzięki systematycznej modernizacji systemu Oracle e-Business Suite i wprowadzaniu nowych funkcjonalności zapewniamy nieprzerwane wsparcie dla prawie 1000 użytkowników i milionów beneficjentów naszych działań. To partnerstwo oparte na doświadczeniu, które przetrwało próbę czasu.
Klient
branży administracji publicznej
Konieczność upgrade’u Oracle e-Business Suite i utrata modułu HR postawiła nas w trudnej sytuacji.
Na pewnym etapie współpracy przestaliśmy być klientem i usługodawcą, zaczęliśmy być zespołem. Skomplikowana reimplementacja modułu kadr i płac to dowód ich technologicznych kompetencji, ale to zaangażowanie i zrozumienie naszego biznesu cenimy najbardziej. Wspólnie budujemy rozwiązanie, które nazywamy 'ERP 2.0' - system na miarę naszych globalnych ambicji.
Klient
branży farmaceutycznej
Wieloletnia współpraca z DahliaMatic to dla nas poczucie bezpieczeństwa i pewność, że system SAP będzie gotowy do pracy każdego dnia.
Profesjonalizm i trwałe relacje, które wspólnie zbudowaliśmy przez lata, sprawiają, że ze spokojem powierzamy DahliaMatic kolejne projekty. Konsultanci DahliaMatic stali się integralną częścią naszej organizacji.
Klient
branży paliwowej
Nasz łańcuch dostaw rósł dynamicznie i wymagał bardziej zintegrowanego rozwiązania.
Potrzebowaliśmy systemu, który będzie elastyczny, szybki i gotowy na integrację z naszymi kanałami sprzedaży. Softlab ERP pomógł nam uporządkować procesy, przyspieszyć realizację zamówień i zapewnić spójność danych w całej organizacji.
Klient
branży FMCG